Jak się okazuje studenciaki archeologii na praktykach sobie nie pośpią, oj nie. Z uwagi na ekspozycję wykopu (prawie cały dzień na słońcu) muszą być na miejscu jeszcze o świcie, więc zerwali się, nie wiem, która była.. koło 4? piątej? w każdym razie mega wcześnie, na szczęście zostawała warta, żeby zrobić zakupy w obwoźnym sklepie, stąd spokojnie do 6 z groszami pospałem.
Gdy przyjechał sklep to w podzięce zakupiłem studenciakom ciasto, sobie cebularze i hajda z powrotem na szlak. O 7.38 już raźno maszerowałem.
Trasa była zróżnicowana, trochę w lesie, trochę skrajem lasu i polami. Ale, żeby nie było tak różowo, to przez kilka wiosek również.
Po drodze spotkałem pierwszą turystkę, szła z wielkim plecakiem i psem na przełaj, przedzierając się przez chaszcze. Szacun :)
Dzień jakoś nie mi zapadł w pamięć, jedyną niespodzianką był pędzący przez pola jelonek :)
Pod koniec dnia pogoda zaczynała powoli się zmieniać, a mi kończył się czas przeznaczony na wyjazd.
Wiedziałem, że nie ma już szans na dojście do Zwierzyńca, także po dojściu w okolice wsi Malewszczyzna zacząłem łapać stopa do Zamościa. Poszło wszystko w miarę sprawnie i koło 19 byłem już w Chełmie. A jak byłem w busie spadł deszcz, także idealnie trafiłem z pogodą.
Jak się okazało, tego dnia zrobiłem najdłuższy przebieg, wyszło ponad 22 km w prawie 5h.
Pierwszy etap Centralnego Szlaku Roztocza za mną, szlak okazał się dziki i nieuczęszczany, Roztocze ładne, a ja złapałem bakcyla na chodzenie z plecakiem po szlakach w Polsce. Wiedziałem, że na bank tu wrócę, co zrobiłem za rok, ale o tem potem… :)
Centralny Szlak Roztocza - dzień pierwszy
Centralny Szlak Roztocza - dzień drugi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz