Na kolejny etap Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej przyszło mi poczekać kilka miesięcy, ale w końcu przed samą majówką się ruszyłem. Plan był ambitny i tej nocy miał być pierwszy samotny biwak na szlaku.
A jak wyszło?
No niestety nie do końca tak, jak sobie zaplanowałem :)
Wyruszyłem po 17, a trasę zacząłem dopiero 19.15. Niestety nie było łatwo dostać się do Otwocka Małego :) Dziękuję Panu, co mnie ostatnie kilometry stopem podrzucił, bo inaczej bym jak niepyszny wrócił do domu, co de facto nastąpiło, ale nie uprzedzajmy faktów…